
Pokój Wspólny Gryffindoru jako jedyny dysponuje gramofonem i sporą kolekcją płyt winylowych — zarówno z mugolską jak i czarodziejską muzyką.
![]() |
04-08-2021, 23:13
Pokój wspólny gryffindoru
![]() Wejście do Pokoju Wspólnego Gryffindoru jest strzeżone przez portret Grubej Damy, która za każdym razem wymaga od uczniów podania jej wcześniej ustalonego hasła. Samo pomieszczenie jest okrągłe i bardzo przytulne. Uczucie ciepła wzmacniają nie tylko pokryte czerwonymi gobelinami ściany, ale i duży kominek, w którym niemal zawsze pali się ogień. Niewątpliwą zaletą jest znaczna liczba miękkich, nieco wysiedzianych foteli oraz kanap, przy których stoją koślawe stoliki. Pokój Wspólny Gryffindoru jako jedyny dysponuje gramofonem i sporą kolekcją płyt winylowych — zarówno z mugolską jak i czarodziejską muzyką.
06-10-2021, 00:03
Ich akcja przebiegła szybko i sprawnie. Po wejściu do gabinetu woźnego, podszedł od razu do biurka i tam znalazł przedmiot, który stanowił jego łup. Na szczęście woźnego nie było nigdzie w pobliżu i udało im się bez problemu wrócić do pokoju wspólnego. W dormitorium wszyscy pewnie już spali, więc na spokojnie usiedli sobie w pokoju wspólnym, przy kominku.
06-10-2021, 21:02
Wchodząc do pokoju wspólnego, nie spodziewał się zastać tam nikogo i nie pomylił się w swoich przypuszczeniach. Teren pusty. Podążył za Zackiem do foteli przy kominku i rozłożył się wygodnie na jednym z nich. Palenisko już powoli dogasało. Po drodze przybił z nim piątką, zbywając przytyk wzruszeniem ramion, po czym zademonstrował mu swój łup. - Co taki obruszony? - wygiął usta w grymasie, który przypominał na upartego ironiczny uśmiech. - Nie będę przecież pić tego świństwa autorstwa Luny, mam wyższe standardy - zapewnił brata, bo o ile szlugi czy tam papierosy palił często i gęsto, to jednak po alkohol sięgał rzadko, prawie wcale, niemalże od niego stronił, nie był wielbicielem. wysokoprocentowych trunków, a ten ewidentnie był przesiąknięty spirytusem. Odkorował by się przekonać i automatycznie się skrzywił; piwo było szczytem jego możliwości. - Ewidentnie mam wyższe standardy - powiadomił brata, gdyby miał co do tego jakiekolwiek wątpliwości, a potem sięgnął do kieszeni. Wyjął papierośnice ze szlugami własnej roboty. - Zapalisz? - podsunął ją Zackowi, ale w razie odmowy nie namawiał. Sam potrzebował swojego nałogu. Wcześniej jednak zmienił jego smak i zapach zaklęciem, by nie drażnić młodszego Owesna. Zaciągnął się głęboko. - Gdyby miał wykrywacze, wiedziałbym o tym - powiedział, wszakże swego czasu był częstym gościem w tym gabinecie i poznał jego zakamarki od kuchni, chociaż obecnie omijał Lunę jak gówno na chodniku. I nadal nie miał najmniejszego ochoty na bezpośrednią konfrontacje. - I tu się mylisz, ta piersiówka ma dla woźnego wartość sentymentalną, a ten alkohol to jego wyrób własny. Prędzej zauważy, że ktoś zwinął mu alkohol niż przypominajkę - oświadczył triumfalnie, nie mając wątpliwości ,że przedmioty, które podprowadził były cenniejsze od szklanki kulki nieznanego pochodzenia. - Na pewno będzie chciał odzyskać swoją własność. - Przyjrzał się piersiówce. Na pierwszy rzut oka niesamowicie pospolita. - Przetransmutuję ją w pudełko zapałek i schowam w izbie pamięci. @Zachary Owens ![]()
12-10-2021, 01:58
Odczucia Zacka były podobne, dlatego obawiał się, że jest w tym jakaś podpucha i wszystko było monitorowane przez woźnego, w ten czy inny sposób. Ostatecznie za ręce ich nie złapał, więc nie ma sprawy. Będą się martwić, jak kłopoty zapukają do ich drzwi.
13-10-2021, 21:59
Obracając piersiówkę między palcami, przyuważył jeden niedostrzegalny na pierwszy rzut oka detal, ten element na dobre przykuł jego uwagę. Sięgnął po zapalniczkę, którą wcześniej schował do kieszeni i przystawił ogień do powierzchni przedmiotu. Pod wpływem podwyższonej temperatury ukazał się napis w języku hiszpańskim. Jayce zmarszczył brwi, ale nie podzielił się z bratem wynikiem swojego eksperymentu. - Badziewie kupione w pierwszym lepszym sklepie - skwitował, dwa przedmiotu chowając do kieszeni. A potem stało się to, co stać się musiało. Prędzej czy później. Zack zaczął zadawać niewygodne pytania, ale czego mógł się po nim spodziewać? Sam powiedział o kilka słów za dużo i wreszcie się doigrał, aczkolwiek nie miał najmniejszego zamiaru uzewnętrznić się przy bracie. Jego masochizm miał pewne granice. - Zalazł mi za skórę tym ostatnim szlabanem - powiedział zatem półprawdę, która nawet nie stała obok prawdy. - Byłem w zajebistym humorze - czyt. zajarałem przed szlabanem, by poprawić sobie nastrój i uodpornić się psychicznie - a temu ciulowi zachciało się aportowanie talerzami i jeszcze mi aquamenti w twarz wycelował - ta wymówka brzmiała na tyle wiarygodnie, że sam sobie uwierzył... na kilka sekund, ale nie złożył bardziej obszernych wyjaśnień. Zack musiał się zadowolić taką odpowiedzią, bo innej nie dostanie. Nie był skory do zwierzeń. Gdyby brat usłyszał prawdę i tylko prawdę najpewniej zaśmiałby mu się w twarz. @Zachary Owens ![]()
14-10-2021, 23:45
Nawet jeśli by zachęcał do palenia, to Zack i tak by nie uległ. Pod tym względem miał silną wolę i nie dawał się omotać. Miał swoje priorytety i zdecydowanie bardziej wolał dłużej potrenować na boisku, niż wdawać się w jakieś niepotrzebne nałogi. A kondycja jego brata faktycznie wołała o pomstę do nieba, ale quidditch go nie interesował w kontekście gry, więc Zack niewiele mógł pomóc. Ale przecież ma chłopaka, który raczej jest umięśniony oraz tego kumpla - przygłupa, który też często ćwiczy. Aż dziwne, że Jayce jeszcze nie załapał sportowego bakcyla.
17-10-2021, 22:45
Uff, starszemu Owensowi ulżyło, Zack najwidoczniej nie zauważył, że na powierzchni przedmiotu pojawił się wygrawerowany napis. Obecne natężenie światła w pomieszczeniu nie było imponujące - jednym jego źródłem było dogasające palenisko. Jayce wzdrygnął się, czując jak zimna przenika do jego kości. Zapiął bluzę pod samą szyję i zaciągnąwszy się po raz ostatni, wyrzucił peta do kominka.
Pochwycił przypominajkę, kiedy ta zbliżyła się niebezpiecznie do jego twarzy, w ostatniej chwili unikając konfrontacji podbródka z przedmiotem. Obrócił ją w palcach. - Dziwię się, że ją nie spieniężył - stwierdził, przypatrując się tej kunsztownej pracy czyjś rąk, która nie zrobiła na nim żadnego wrażenia. Nie, nie dziwił się. Luna był skrupulatny. Zapewne prowadził szczegółową listę skonfiskowanych przedmiotów, które prędzej czy później musiał zwrócić właścicielom. Nie mógł przywłaszczyć sobie czyjegoś miana. - W końcu powiedziałeś coś do rzeczy - uśmiechnął się ciut ironicznie, kiedy młodszy Owens podjął decyzje o remisie - ale nadal sądzę, że brak piersiówki bardziej go zaboli. Zack czy to z dobroci serca, czy z innych, całkowicie nieistotnych dla Jayca pobudek nie kwestionował jego wersji wydarzeń, co ostatecznie starszy z braci przyjął z ulgą, ale nie zbyt czytelną, gdyż w tym samym momencie kłęb dymu zakrył jego twarz. - Za późno, Zack. Jestem gnojkiem - wzruszył ramionami, bo nie miał zamiaru zmienić raz podjętej decyzji. - Ale zawsze możesz mnie powstrzymać - podsunął - albo posunąć się o krok dalej i co jakiś czas wysyłać woźnemu wskazówki, gdzie znajdzie swoją zgubę. - Opcja godna rozważenia. A potem z ust Zacka padła luźnego propozycja, która na około dziesięć sekund wprawiła Jayca w stan konsternacji. Perspektywa, że matka mogłaby ich przyłapać na gorącym uczynku, mroziła mu krew w żyłach. - Życie ci nie miłe, że chcesz się do gabinetu matki włamywać, a może liczysz na taryfę ulgową, bo jak nas tam razy zobaczy, to oczywistym jest fakt, że to na mnie spadnie cała wina? - zapytał, marszcząc brwi, bo sam nigdy nie porwałby się na takie szaleństwo. Chociaż instynkt samozachowawczy nie działał prawidłowo, to jednak nie był aż upośledzony, żeby zachodzić za skórę rodzicielce. - To misja samobójcza. Ona tam tego płazem nie puści. Nie wiem jak tobie, ale mi na kieszonkowym zależy. Nałóg papierosowy to dość drogi biznes, graniczący z luksem, gdy żyło się na garnuszku rodziców, a nie wybudował sobie zbyt solidnego zaplecza finansowego, by zdobyć się na takie ryzyko. Co prawda Jayce podejrzewał, że tak czy owak matka miałaby pretensje co najwyżej do niego, wszak był głównym źródłem jej matczynych rozczarowań. Ezgi była jej oczkiem w głowie, a Zack najmłodszym dzieckiem, dlatego też zwykle przymykała oko na jego wybryki, wobec czego to mu przypisywało się winny za wszelkie przewinienia, nawet gdy nie był w tym wszystkim osamotniony. Zbyt dużo razy widział rozczarowanie w spojrzeniu matki, żeby wznieść się na takie wyżyny braku wyczucia i zorganizować włam do jej prywatnej przestrzeni, w której bądź co bądź bywał coraz rzadziej i nie chciał tego zmieniać. @Zachary Owens ![]()
19-10-2021, 01:42
Najwidoczniej Zack nie był aż taki spostrzegawczy albo po prostu nie przyglądał się każdej czynności brata. Nie zwrócił większej uwagi na jego zabawę z zapalniczką ani fakt, że coś mu tam wyskoczyło.
01-11-2021, 01:19
Stając w obliczu tego dylematu, wbił spojrzenie w ogień, który stopniowo dogasał. Jeszcze kilka minut i pokój wspólny pogrąży się w ciemności. Czując na sobie spojrzenie młodszego Owensa, dołożył wszelkich starań, by zapanować nad mimiką twarzy, która w takim momentach lubiła wymykać się spod kontroli. Nie władował tak dobrze emocjami, jakby chciał, w zasadzie zbyt często nie radził sobie z ich tłumieniem, co potem się na nim mściło. - Mówiłem ci już - rzucił w końcu - ta pokraka w ludzkiej skórze się na mnie uwzięła, a tym szlabanem ostatnim przegiął i to konkretnie, nie puszczę mu tego płazem - skrzywił się, jakby mu się na tym szlabanie stała największa krzywda z możliwych, chociaż zdecydowanie wyolbrzymiał, ale to już nie podlegało ocenie Zacka. Nie kontynuował tematu, bo nie miał do dyspozycji lepszych argumentów, poza tym im więcej mówił, tym zwiększała się szansa na to, że Zack pozna się na jego kłamstwie. - Przyjmuję wyzwanie. Spróbuj mnie powstrzymać. Wykrzywił usta w sardonicznym uśmiechu, szturchając młodszego Gryfona łokciem, głównie po to by skierować rozmowę na inne tory, po czym zmierzył go wyzywającym spojrzeniem. - Gdybyś faktycznie zaplanował obławę na jej gabinet, poddałbym pod wątpliwość twoje zdrowie psychiczny, tylko szaleniec porwałaby się na coś takiego. Dłoń Jayca mimowolnie powędrowała do kieszeni, w której przechowywał papierośnice. Zacisnął palce na jej chłodnej, metalowej powierzchni, ale nie sięgnął po nową dawkę nałogu, chociaż pokusa była coraz bardziej dokuczliwa. Chcąc ją zdusić, przejechał językiem po zębach, a nawet przełknął ślinę. Oboje wiedzieli do czego matka była zdolna pod wpływem silnych emocji. Miała wówczas wzrok bazyliszka. - Jest jeszcze Rhodes. River Rhodes. Jest idealną ofiarą. Nazwał Ezgi wariatką. Nadal żałuje, że nie złamałem mu nosa. @Zachary Owens ![]()
20-11-2021, 02:04
Nie był typem wścibskiego człowieka. Zwykle nie interesowały go afery ani jakieś historie innych ludzi, ale kiedy własny brat coś przed nim ukrywał, to ciężko było mu się tak po prostu poddać. Z drugiej strony każdy miał sekrety i sam też nie chciałby, żeby Jayce wpieprzał mu się we wszystko. Dlatego teraz wahał się nad ciągnięciem tematu i pozornym uwierzeniem starszemu Owensowi.
01-12-2021, 21:13
Enigmatyczna odpowiedź brata mu wystarczyła; cokolwiek postanowi, nie zdoła go powstrzymać. Jayce już podjął decyzje. I na całe szczęście odechciało mu się włamywać do gabinetu matki. - Tak ten, ale trzymaj się od niego z daleka. Jest pojebany do kwadratu i zadaje się z podobnym sobie. Jeszcze tego brakuje, by ci krzywdę zrobił - widział, jak Zachary nagle otrzeźwiał, więc wolał go lojalnie ostrzec od razu. Rhodes była poza jego zasięgiem. Nie ta liga. Jayce nie chciał mieć brata na sumieniu. - Nie wiem, jak tyle, ale ja spać idę. Późno się zrobiło - skwitował, podnosząc swoje szlachetny cztery litery z wygodnego siedziska. Nie będzie przecież tutaj do rana z bratem siedział i debatował. Poza tym podejrzewał, że ten już podjął decyzje o ewentualnej zemście, a Jayce nie miał zamiaru podsycać tej rządzy. Nie tym razem. Basta. @Zachary Owens ![]()
10-12-2021, 07:34
Skoro jego brat postanowił grać cichą Zosię, to pozostało mu tak samo wzruszyć ramionami i olać temat. Jeśli mieli na pieńku, to coś się wydarzyło, a skoro nie chciał o tym mówić, to znaczy, że było to coś grubego. Przynajmniej dla Jayce'a. Nie było sensu wypytywać brata o jakiekolwiek szczegóły, dlatego zakończyli temat. |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|